piątek, 25 listopada 2011

Czekolada pierniczkowa - słodka pokusa

Istnieją dwie zasady: po pierwsze - kobiety zawsze mają miejsce na deser. Po drugie - trzeba sobie osładzać życie. Wniosek? Nie ma co walczyć ze słodką pokusą.
Czekolada jako taka nie występuje w przyrodzie. Jest wyrobem cukierniczym, powstałym m.in. z miazgi kakaowej. Pamiętajmy, że im bardziej gorzka, tym więcej w niej kakao.
Pomimo wysokiej kaloryczności czekolada jest zdrowa - bogata w magnez. W czasie wojny w Wietnamie regularnie dostarczano ją amerykańskim żołnierzom, na wzmocnienie.
Warto wiedzieć, że czekolada zawiera pewne ilości składników o działaniu (lekko) psychoaktywnym, m.in. fenyloetylaminę, wpływającą pozytywnie na nastrój, zwiększającą wytrzymałość i odporność organizmu.
Cukiernicy potrafią robić z czekoladą i z czekolady prawdziwe cuda.
Najpopularniejsze są tabliczki czekolady - gorzkiej, deserowej, mlecznej, białej. Występują z rozmaitymi nadzieniami i dodatkami. Pyszne są też czekoladki, umieszczane w atrakcyjnych pudełkach, projektowanych często przez znanych artystów.
Sympatię czekoladoholików zyskała czekolada pitna, a torty czekoladowe...któż potrafi im się oprzeć?
Podobno najlepsze są czekolady belgijskie. Ja przez wiele lat byłam fanką marek Lindt i Wedel, obecnie moje uznanie zyskały (koszerne!) wyroby Mauxion.
Wielbiciele czekolady, zainteresowani jej historią i metodami wyrobu, zjeżdżają z całego świata do Muzeum Czekolady w Kolonii. To musi być naprawdę słodka przygoda.

Przygotowałam dzisiaj czekoladę pitną - pierniczkową. Taka mała rozpusta. 
Potrzebowałam (na 2 porcje):
-półtorej tabliczki czekolady deserowej (mleczna byłaby za słodka)
-półtorej łyżki miodu
-czubatą łyżeczkę imbiru
-łyżeczkę cynamonu
-2 1/2 szklanki mleka


Najpierw w kąpieli wodnej rozpuściłam pokruszoną czekoladę. Na specjalne życzenie jednego z Czytelników wyjaśniam co to znaczy "w kąpieli wodnej". Otóż do dużego garnka nalewam wodę (niedużo). Mniejszy garnek umieszczam nad nim. Para z gotującej się w większym garnku wody ogrzewa dno mniejszego garnka, doprowadzając do roztopienia jego zawartości. Zapobiega to przypaleniu tego, co roztapiamy. Jest bezpieczniejsze i wygodniejsze.
Do roztopionej czekolady dolewam mleko, dodaję miód i przyprawy. Mieszam do uzyskania płynnej, aksamitnej konsystencji.
Przelewam do szklanek, kubków lub filiżanek. Dekoruję małymi pierniczkami.

Nie jest mitem, że czekolada dobrze wpływa na nastrój. Może być słodką nagrodą lub słodkim pocieszeniem. Może też wypełnić swoim smakiem chwilę wytchnienia, na którą każdy z nas zasługuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz